Uczestnicy o kursie:

Dzikie Studia to odpowiedź na potrzebę serca – szukałam studiów, kursu, warsztatów przyrodniczych, takich z serca i intuicji, przeglądałam oferty i nic; aż tu nagle pewnego dnia fejsbuk mówi „mam coś dla Ciebie” i wyświetlił manifestację moich kursowych marzeń!

Dzikie Studia to kurs dzikiej przyrody, inny niż wszystkie. To kurs ciekawości, otwartości i uważności na to, co nas otacza. To szkoła stawiania pytań i zbierania okruszków historii, które ostatecznie tworzą przecudną dziką opowieść. To trening jednej z najtrudniejszych sztuk – zgody na to, że nie wiem wszystkiego. To warsztat wrażliwości i wdzięczności.

Dzikie Studia to najwspanialsi Nauczyciele. Alina – przyrodnia Siostra, Przewodniczka na ścieżkach dzikiej natury; asystent Jacek – z darem łączenia tego, co w naturze, z tym co w naszej naturze; Pani Mama – Kobieta Mocy, strażniczka i opiekunka naszego małego plemienia; wszystkie spotkane zwierzęta, ptaki, rośliny, drzewa, strumyki, rozgwieżdżone niebo, płonący ogień, podmuch wiatru, promień słońca, krople deszczu i wreszcie my sami dla siebie.

Dzikie Studia to Parpariański Raj, gościnny, rodzinny mini rezerwat, który odkrywał przed nami swoje małe i wielkie tajemnice. Miejsce o niezwykłej mocy, zupełnie jak jego mieszkańcy i opiekunowie. 

Dzikie Studia to rodzina, wspólnota zielonych serc, krąg przy ogniu, to wspólne odkrywanie, wspólne przeżywanie, wspólny smutek, wspólna zabawa, radość i śmiech, to poczucie przynależności i poczucie bezpieczeństwa; to przestrzeń, gdzie wzrastamy.

Dzikie Studia to dla mnie początek wielu nowych ważnych spraw: przyjacielskich, rozwojowych, ptasich, i kto wie, czego jeszcze… 

A najwspanialsze jest to, że ta przygoda nigdy się nie skończy! 

Dziękuję za wspólny czas i cieszę się, na to, co ciągle przed nami

Agata

Chciałabym napisać o mojej zupełnie innej drodze do lasu, do ludzi, do siebie – o Dzikich Studiach. O czym ta opowieść?

O doświadczeniu poprzez rozpalanie ognia, zbieranie ziół, gotowanie, śpiew, tropienie zwierzyny, snucie opowieści, nocne wędrowanie przez las, wspinanie się na drzewa, mycie w misce w zimnej wodzie, zatopienie w myślach i łączności z własną istotą, bycie razem i osobno…

Decydując się na udział w tej przygodzie byłam przekonana, że nauczę się rozpoznawać śpiew ptaków i rozróżniać tysiące roślin, że stanę się… chodzącą encyklopedią. Bo chcę wiedzieć o przyrodzie wszystko. I owszem, po tych kilku naszych zjazdach wiem o wiele więcej. Ale więcej też czuję. Ciekawości, gotowości do odkrywania, wdzięczności, pokory. Wiem, że coś wiem, ale mam przed sobą długą drogę. Którą powędruje wcale nie w pośpiechu, z rządzą pochłaniania wiedzy, byle szybciej i więcej. Pójdę z uważnością, by nie zadeptać śladów. Pójdę cicho, by usłyszeć szelest liści i śpiew ptaków. Pójdę, by… usiąść na siedzisku i stopić się w lasem w jedność. By poczuć wdzięczność. To praktyka, która jest nowa w moim życiu, także dzięki ścieżce Dzikich Studiów. Dziękuję.

Alina, Tobie za wskazywanie drogi, a nie gotowych odpowiedzi. Jacku – Ty pokazałeś mi, że warto się zatrzymać i wsłuchać w siebie. Ojcu, który pierwszy zaprowadził mnie do lasu, a ja nigdy mu za to nie podziękowałam, co uświadomiłam sobie na parparskiej ścieżce. Ewa – Ty mi towarzyszysz w tak wielu sytuacjach, że trudno je wszystkie wymienić. Wszystkim Wam kochani, członkowie naszej grupy – nawet nie wiecie, ile we mnie dokonywało się procesów, jaka robota podziała się podczas naszych wędrówek i opowieści. Dziekuję larwie kałużnicy, która opowiedziała mi swoją historię i pozwoliła zrozumieć samą siebie.

Nasze studia dobiegły końca. Ale końca nie ma droga, na którą dzięki nim wstąpiłam. Mam wszystkie do tego potrzebne narzędzia. Zabieram ze sobą Coyote Teaching – gotowość do stawiania pytań; radość rysowania przyrody, którą odkryłam podczas toku naszych prac; medicine walk, bo pozwoli mi znaleźć choć niektóre odpowiedzi. Aż wreszcie – garść kontaktów do niezwykłych ludzi, którzy zrozumieją, kiedy zadzwonię z ekscytają bo zobaczyłam łosia we mgle… Ho!

Emilia

Ten kurs jest podróżą, która zaczyna się niepozornie, a potem stopniowo prowadzi cię coraz głębiej. Zawróciłem na swoją porzuconą wiele lat temu drogę.

Zobaczyłem, że przyrodę można czytać jak książkę. Jak powieść przygodową, podręcznik, książkę kucharską, historyczną.

Czas wypełniony treścią, który jeszcze długo będzie dla mnie nauką, przyniósł mi wiele nowych pomysłów!

Już po pierwszym spotkaniu zauważyłam, jak wyostrzyła się moja wrażliwość na przyrodę, nawet tę, która ukrywa się w wielkim mieście!

Podczas tego kursu zdałam sobie sprawę, że to nie wiedza o przyrodzie jest najważniejsza, ale poszukiwanie odpowiedzi na pytania, które przyroda stawia przed nami…

Dzięki kursowi mój kontakt z przyrodą nabrał zupełnie innego wymiaru. Dziękuję!

Wiem, że kurs był dopiero początkiem mojej przygody z przyrodą, która mam nadzieję będzie trwała całe życie i nigdy nie dowiem się o niej za dużo!

Moje zmysły stały się wrażliwsze! Te spotkania były wstępem do „nowego” świata! Więcej! Więcej!